Michał Bardel, gdyby był harcerzem, to pewnie o nim opowiadałby początek tej piosenki: „Płonie ognisko i szumią knieje / Drużynowy jest wśród nas / Opowiada starodawne dzieje / Bohaterski wskrzesza czas.” Ale on jest specjalistą od wina, który dar gawędziarski doprowadził do perfekcji. Każdy, ko kilka lat temu czytał jego książkę „Zbrodnia i wina” z przyjemnością sięgnie po drugą część opowieści o kryminalnych historiach spod znaku winorośli.
Przeczytacie tę książkę bardzo szybko, a gdybyście wybrali się w podróż pendolinem z Krakowa do, choćby Kołobrzegu, to być może w połowie drogi będziecie już po lekturze i zaczniecie wyszukiwać co ciekawsze fragmenty żeby znów przeżyć chwile przyjemności. Napisana jest bowiem lekkim językiem, zawiera mnóstwo anegdot i niesamowitych historii cudownie osadzonych w krajobrazie miejsc, o których pisze M. Bardel. Pierwsze skojarzenie jakie miałem po lekturze „Mokrej roboty”, to czytane w młodzieńczym wieku przygody Pana Samochodzika. Tam też sensacyjna historia była przyciągającym czytelnika szkieletem, a najważniejsze były opisy miejsc, ludzi i wydarzeń z historii. Można tylko pozazdrościć studentom Collegium Civitas gdzie Bardel wykłada wiedzę o winie.
Co znajdziemy w książce? Dwanaście rozdziałów poprzedzonych wstępem i zakończonych opisem zadawania śmierci wystraszonym stworzeniom. Jakim? Przeczytajcie sami. Tytuły rozdziałów porządkują trop geograficzny i układają nam lekturę. Zatem jeśli znajdziemy się we wspomnianym szybkim pociągu nad polskie morze, to w tej podróży z książką M. Bardela, odwiedzimy nie tylko Warszawę, Iławę i Działowo, ale też, między innymi Niemcy, Włochy, Portugalię czy Kalifornię. Ponadto w książce jest sporo podniet, rzec by można, że kipi stymulującymi emocjami w dziedziny kulinarnej. Nie zdradzę fragmentu żadnego rozdziału, bo najlepszą rzeczą w gawędzie jest tajemnica.
Dla kogo jest ta książka? Dla każdego, kto lubi spędzać czas w towarzystwie świetnych historii, cudownie ułożonych zdań i wyrazów, które znikają, niestety, z powszechnej polszczyzny. Dobrze, że świat dał na Bardela, który jest dla sztuki opowiadania kimś w rodzaju Szeherezady z kieliszkiem wina. I ma też przewagę na żoną króla Szahrijara, bo jest autentyczny. I wszystkie jego opowieści są prawdziwe. Czytajcie powoli, nawet przez tysiąc nocy.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Czas Wina.