Szlakiem wina i kuchni

Lubię takie książki, bo są napisane językiem lekkim i przyjemnym. Nawet gdyby się uprzeć, to można powiedzieć, że to swoisty podręcznik do samodzielnego organizowania posiłków z degustacją, podczas której można błysnąć zawartą w nim wiedzą i dowcipem. Wojciech Giebuta napisał książkę „Kuchnia i wino. O sztuce łączenia win z potrawami”, tak aby czytelnikowi chciało się natychmiast po lekturze sprawdzić w kuchni wszystkie te przepisy i rady.

Kto zna autora, ten wie, że to wytrawny gawędziarz, a do tego specjalista od wina i przewodnik enoturystyczny. Zna jak nikt tajemnicę łączenia przyjemności duchowych i cielesnych w jeden warkocz rozkoszy. Świetnia kuchnia, doskonałe wina i niebiańskie wydarzenia muzyki klasycznej – to jego „trójkąt burgundzki”, w który potrafi wciągnąć niejednego.

Po latach opowiadania na żywo w końcu postanowił podzielić się swoją wiedzą w postaci drukowanej. Jak przystało na prawdziwego wykładowcę, najpierw mamy wiedzę wprowadzającą. Dostajemy całkiem sporo informacji o winach i potrawach, o tym jak smakuje wino i podstawy wine pairingu. Oprócz wykładu są także ćwiczenia, a jakże! Nic tak przecież nie weryfikuje zdobytej wiedzy jak samodzielnie wykonane zadanie domowe.

Główna część książki to propozycje 25 trzydaniowych kolacji oraz jednego śniadania. I dodajemy za autorem – idealnych. Są takie, ponieważ oprócz opisu potraw i lakonicznego przepisu autor serwuje nam barwną opowieść o winie, które najlepiej zaserwować. Logicznie łączy swoje doznania z konsumpcji dania i krok po kroku tłumaczy dlaczego właśnie o apfelstrudla pasować będzie eiswein, a do burgera wołowego klasyczny kupaż znad Rodanu.

A na koniec książki dostajemy przewodnik łączenia wina z serami. Jest ich taka mnogość, że poświecenie tematowi oddzielnego rozdziały wydaje się zrozumiałe. Wszak co innego pić będziemy z camembertem, gorgonzolą czy oscypkiem.

Poszczególne opisane kolacje prowadzą nas po krainach geograficznych, okolicznościach (różne święta) i pory roku. Propozycje znajdą także weganie i wegetarianie oraz… miłośnicy oper. Jeśli skorzystamy z sugestii W. Giebuty choć raz w tygodniu, to mamy gwarancję sześciu miesięcy niesamowitych smakowych i edukacyjnych atrakcji. Przemierzymy cały świat, poznamy kulinarne skarby wielu państw i nauczymy się je przyrządzać samodzielnie. Słowem, to podręcznik umilania sobie domowego czasu wręcz idealny podczas pandemii. Najlepiej zacząć choćby podczas zbliżającej się Wielkanocy jedynym w książce śniadaniem. A jeśli w jakiś tydzień opuścimy regułę coniedzielnego kosztowania propozycji Giebuty i wydłużymy tę kulinarną przygodę, to rok zakończymy, na przykład kolacją świętomarcińską w listopadzie, wigilijną w grudniu lub operową na powitanie Nowego Roku, zgodnie z wiedeńską tradycją słuchając „Zemsty nietoperza”.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Czas Wina.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s